sobota, 23 lipca 2011

Amy

Zapewne dotarła już do Was wiadomość o śmierci piosenkarki Amy Winehouse.
Po tym co teraz napiszę pewnie zaczną do mnie strzelać, ale..


Sama sobie winna. Owszem, ciekawa postać i z pewnością nieprzeciętny głos. Wiele jej kawałków zapada w pamięć. Zmarła, prochy? bulimia? Póki co, nie wiadomo.
Już parę minut po oficjalnym ogłoszeniu komunikatu o jej śmierci po necie zaczęły śmigać artykuły i "newsy".
Już teraz każda osoba jest wielkim fanem i wszyscy widzą fatum liczby 27..
Na co drugiej tablicy fejsbukowej widnieją komentarze "ojej.. co teraz Amy nie żyje"
A ja wam powiem co teraz. Nic teraz!!
Sama sobie winna.
Zadajcie sobie pytanie czy była wielką artystką po czym nie wytrzymała napięcia i wpadła w dragi czy może była wielką artystką właśnie dzięki nim.

Dziękuje za uwagę i czekam na wielki bunt i obronę nieżywej zdolnej ćpunki.

3 komentarze:

  1. w dupe z buntem, kocham jej głos całym sercem ale zgadzam się... sama sobie winna

    OdpowiedzUsuń
  2. to temat rzeka, można by osądzać wszystkich, ją albo nikogo. Zależy od punktu widzenia. Myślę, że liczą się fakty, a o nich słyszy się później.

    OdpowiedzUsuń
  3. prawda jest taka kotku, że Amy stała się dla wielu ludzi sławna dopiero po śmierci ;)

    OdpowiedzUsuń